Strona główna | Mapa serwisu | English version
 
Poezja > Roślinnienie > Driada

Driada
mgłębie rozwarte
nad lasem czyhające paszcze
tu mech z bólu zmilkły
tam gałąź sucha mu z podziwu
– – zaklaszcze – 

wiatr przeszłe wieki spowiada
sikorka w soczystość liści się wtula
pod nimi ktoś dżdżu korale
na piersi układa
chichocze i pląsa w najlepsze
panna Betula

cień wystraszony wygląda spoza
wścibskiego imienia pogłosu
gdzie się spłoszyła?…
gdzie wrosła jej brzoza
fioletowym pantoflem wrzosu?

stado jeżyn
podrywa się z cierni słońca
dzicy pobratymcy ją przede mną tają!
głusza zewsząd nie wierzy
pająk – mówią – to był pająk

nieustannie widzę jak na chrobotku
stópkę zadziera i się kołysze
źdźbła traw szumią bajki
że sypia sobie w cytadeli z szyszek
i ćmy rozwiesza na zielonym płotku

co widziałam, czy czułam
czy wyznać komu?

– – myślinem tym się opatulam
w piaszczystej drodze do domu


Copywright by Martyna Franczuk