Strona główna | Mapa serwisu | English version
 
Poezja > Roślinnienie > Na niedojdę

Na niedojdę

 

Spodziewałam się, że to niedaleko.

Oni zdarzali się jak sosny – w każdym

lesie. Śmiech więc musiałam odwlekać,

a komentarze wsadzić w kieszeń.

 

Moje ostatnie złudzenia to takie,

że zapłacą mi czymś, czego nie obejmuje

materia. A bywało różnie: opryszczka,

lakier. Każdy natomiast zreferował mi

swój serial. Serial drogi.

 

I coś mnie bawiło w tym, co mówiły

te żywe świątki półbogi. Dokąd to jadą

z przesiadką. Dokąd dotrą. Rzadko.

 


Copywright by Martyna Franczuk