Strona główna | Mapa serwisu | English version
 
Poezja > Roślinnienie > Oda do E. coli

Oda do E. coli
Niegłodna nerwów, zwojów, ust,
oszczędna w nieprzydatnych trwogach,
laboratoryjne, hipotetyczne bóstwo
z okrężnicy swojego boga

nie doświadczasz świata ponad
własną - mikrometryczną miarę.
Macierzy, języków, róż hesperyjskich,
pastylek i gwiazd – jak odległy Antares.
 
Smak skóry nie jest ci znany.
Jedno to dni przeszłe i przyszłe.
Nie zapomnisz zapewne tego,
co nie mogło być zapamiętane,
 
ani nie rozpoznasz wszędzie
kroków niespodziewanie znajomych
i choćbyś nawet wierzyła w dźwięki,
to nie tak boleśnie świadomie.
 
Nic w tobie nie zamarło właśnie,
nie przeziębisz się, biegnąc w deszczu.
Śnić nie będziesz, bo nie zaśniesz,
będziesz mogła żyć bez jego pieszczot,
 
a ja uwikłana w cielesność i jaźń,
będąca dla ciebie wszechrzeczą,
żyję pewnie w trzewiach gwiazd,
którym ludzkie pojęcia przeczą

i w tej upojnej świata percepcji
chwalę z przekonaniem i uniżenie
to odżegnanie od boskiej skali
na dobre i niepocieszenie.




Copywright by Martyna Franczuk