nie budźcie go przedwcześnie
ani nie dniejcie u okien
zostańcie lepiej tam gdzie jesteście
zbędnością nie zdradźcie obecności
wzrokiem nie wypowiedzcie spojrzeń
niech mu supernowa będzie smokiem
samotność seniorem przeciw któremu
wieczór wystąpił zbrojnie
niech w irydujących snów pancerz
wedrze się jako rycerz albo żołnierz
z husarią musującą w szklance
niech zatrzymam sobie dłonie
w gestów Dulcynei mufce
póki siedzimy na dachu wszechświata
przez słomkę cząstki elementarnej
wysączając koktajl planetarny
dachówka po dachówce
|