Strona główna | Mapa serwisu | English version
 
Poezja > Roślinnienie > Brzoza

Brzoza

 

Położyli mnie wzdłuż szosy. Całą.

Zdawało mi się, że cisza leśna

przywołuje mnie coraz głośniej.

I ja wyciągałam do niej gałąź,

nie wiedząc, że już nie wyrośnie.

 

Bogatka patrzy z góry. Cicibe cecebi,

cibi – śpiewa. Wstęgówka obok

składa skupione skrzydła na dębie.

Smutno patrzą po sobie drzewa

i całemu lasowi jakoś ciszej jest

i głębiej.

 

Drwale zebrali się krótko po świcie,

a od tej pory coraz dłuższe stawały się

dnie. Podzwrotnikowy wiatr łechtał

w gościnie: Zapomnicie!… ile w was

było z niej.

 

On był jak echo – nikt

nie rozpoznałby go po głosie. Tylko ja

marzyłam, by za czar moich piegów

spalił mnie porywistym pocałunkiem

jak na stosie – –

 

 

Copywright by Martyna Franczuk