póki niebo zadeptuję zmysłem i dwie obce sobie natury scalam ziemia jest wszystkim czego nie dotknę ni z dala!
ale zwyczajność rozkraja nas puszczają niedbałe pocałunków szwy ludzie, przechodząc, pytają a gdzie Wy? – –
łza spada niby krzyna kryształu w turkusowy kędzior fali to wosk spajający stosiny dusz ktoś nią wypalił
|